Pada... Deszczowa pogoda sprzyja spaniu dziecka w domu, a nie w wózku na spacerze. Sen dziecka = czas wolny dla mamy. Ależ odpoczywam :D
Wczoraj dziecko wyjątkowo, bez żadnego uprzedzenia padło o 17:00, by obudzić się na 45 minut o 22:00. Nie wiedziałam, co robić z wolnym czasem. Przynajmniej dreszczyk emocji w środku nocy był ;)
Pamiętam moje przerażenie, gdy zbliżała się pierwsza zmiana pieluchy. Na początku w szpitalu Synu wyjątkowo grzecznie załatwiał się, gdy był na badaniach i panie pielęgniarki oddawały mi go przewiniętego. Jednak w końcu nadszedł ten moment. Z lekkim przerażaniem i nieco nieporadnie pielucha została oficjalnie zmieniona przeze mnie. Oboje przeżyliśmy. I te kremiki na pupkę, aby odparzeń nie było i to wycinanie pieluszek na kikut pępowinowy. Zachodu co niemiara ;)
Ostatecznie kikut odpadł, pępuszek ładnie się wygoił i można było zacząć prawdziwe eksperymenty.
Na początku używaliśmy tylko pieluszek jednorazowych, bo wiadomo - kikut. Jednak już w czasie ciąży zainteresowałam się pieluszkami wielorazowymi i trochę ich zakupiłam.
Co mnie przekonało?
- są zdrowsze: nie zawierają tworzyw sztucznych, nie uczulają, skóra w nich oddycha, nie przegrzewają jąderek u chłopców i wpływają korzystnie na rozwój stawów biodrowych;
- wychodzą taniej - zakup pakietu, czy nawet dokupienie później kolejnych pieluszek i tak wychodzi taniej niż kupowanie pieluszek jednorazowych; dodatkowo przy każdym kolejnym dziecku wyciągamy je po prostu z szafy i używamy dalej;
- są ekologiczne - nie ukrywajmy, pieluchy jednorazowe rozkładają się około 500 lat, do tego wymagają specjalistycznej utylizacji ze względu na znajdujące się w nich substancje; nie można ich tak po prostu spalić; pieluszki wielorazowe pierzemy w pralce;
- są kolorowe i mają wspaniałe wzory;
- a przy okazji szyte są w Polsce.
Początkowo postawiłam na Dudusie i kupiłam ich Pakiet Ekonomiczny - 5 sztuk pieluszek, 6 sztuk otulaczy, 10 wkładów S, 6 wkładów M, 4 wkłady L, 5 wkładek sucha pielucha, a do tego woreczek na zużyte pieluchy i biodegradowalne bibułki celulozowe. Uważam te pieluszki za rewelacyjne. Przede wszystkim są zgrabne, dziecko nie ma na pupie ogromnej pieluchy z nadmiarem materiału. Do tego są bardzo ładnie skrojone i nie sięgają do połowy uda.
Źródło: dudusie.com
Jak to wygląda(ło) w praktyce?
Mam dwa rodzaje pieluszek - kieszonkę i otulacz. Z czym to się je?
Pielucha-kieszonka wygląda tak, jak jednorazówka, z tą różnicą, że zapina się ją na napy. Zarówno ona, jak i otulacz starczają na cały okres pieluchowania, bo możemy regulować ich wielkość w pasie oraz długość. Według opisu na stronie pasują dla dzieci od 3 do 16 kg. Wewnętrzna strona pieluszki uszyta jest z przyjemnego w dotyku polaru, a zewnętrzna z nieprzemakalnej warstwy PUL. Do środka pieluchy (w kieszonkę) wkładamy wkład.
Źródło: dudusie.com
Otulacz nie ma od wewnętrznej strony warstwy polaru, jedynie u góry i na dole pieluchy przyszyte są małe jego fragmenty, tak by można było włożyć pomiędzy nie wkład.
Zarówno do otulacza, jak i kieszonki możemy włożyć jakikolwiek chłonny materiał. Różnica polega na tym, że dziecko w pieluszce ma poczucie suchości, dzięki warstwie polaru. W otulaczu jego skóra dotykałaby bezpośrednio włożonego materiału. Stąd są jeszcze tzw. wkłady "sucha pupa", które możemy położyć na nasz materiał, by dziecko nie czuło mokrego.
Ja, prawdę mówiąc, mogłabym policzyć na palcach jednej ręki to, ile razy użyłam tą wkładkę "sucha pupa". Raczej starałam się mieć zawsze zapas wypranych wkładów. Aczkolwiek zdarzyło się, że do otulacza włożyłam zwykłą pieluchę tetrową i przykryłam ją wkładką "sucha pupa". Wiadomo pranie nie zawsze schnie tak szybko, jak byśmy chcieli.
Kiedy spodziewamy się kupy (co w naszym przypadku oznacza prawie zawsze, chyba że już akurat była), na przygotowaną pieluszkę kładziemy jeszcze bibułkę celulozową, bądź inną, która zbierze nam tę grubszą sprawę. Później bibułkę wraz z zawartością wyrzucamy do toalety. Bibułka jest biodegradowalna. Ja swoje kupuję na stronie pupus.pl. Miałam już też bambusowe i kukurydziane. Wszystkie świetnie spełniają swoją rolę.
Czyli: kieszonka + wkład + bibułka lub otulacz + wkład + bibułka.
Na początku naszej kariery wielorazowej postawiliśmy na otulacze. Kieszonki nam przeciekały niezależnie od tego, jak mocno je zapięłam. Stosowaliśmy je całą dobę, początkowo korzystając tylko z wkładu S. Teraz, gdy Młody jest już na tyle duży, że rozpięłam wszystko na maksymalną wielkość, używamy wkładów we wszystkich rozmiarach.
Problem zaczął się, gdy otulacz nocny zaczął nam przeciekać. Synu nie załatwia w nocy grubszych spraw, a ja, nie chcąc go wybudzać, w nocy raczej nie zmieniam pieluchy. Chyba, że naprawdę zdarzy się jakaś awaria.
Przez jakiś czas stosowaliśmy więc w nocy jednorazówki.
Potem trafiłam właśnie na stronę pupus.pl. Po długim namyśle dokupiłam tam 3 wkłady bambusowo-węglowe i otulacze z podwójną gumą. Teraz widzę, że na stronie nie ma już moich wzorów, za to pojawiły się otulacze z podwójną gumą na rzepy i otulacz noworodkowy do 7 kg. Ciekawe! :) Ja mam otulacz na napy. Wkład bambusowo-węglowy jest rzeczywiście bardziej chłonny. Starcza na całą noc. Aczkolwiek pojawił się nam teraz kolejny problem - Synu wierci się w nocy, wkład się zwija i przez to pielucha lekko przecieka. Chwilowo więc znów korzystamy w nocy z jednorazówek, ale myślę, że ten problem też rozwiążemy. Może by włożyć dwa wkłady?
Źródło: pupus.pl
Jeśli miałabym porównać otulacze pupusa i dudusia, to (tak, jak już wspominałam) dudusie są bardzo zgrabne. Otulacz pupusa jest dla mnie wielki i niestety guma zostawia ślad na nóżkach dziecka, a lżej nie mogę zapiąć, bo by przeciekło. Jednak zdecydowanie pupus na całą noc wygrywa. Przynajmniej u nas :)
Podsumowując - jestem bardzo zadowolona z zakupionych pieluszek. Odkąd Młody podrósł stosujemy otulacze i kieszonki - w ciągu dnia nic nie przecieka i wszystko trzyma się na swoim miejscu. Kieszonka jest też o tyle wygodna, że łatwiej ją założyć, gdy dziecko ucieka z przewijaka, bo ma ciekawsze zajęcia na głowie, niż leżeć i czekać, aż Mama upora się z pieluszką ;)
Aczkolwiek muszę sobie pogratulować, bo zarówno otulacz, jak i kieszonkę jestem już prawie w stanie ubrać Młodemu w locie, a więc się da ;)
Kolejny plus - przy wielorazówkach nie stosujemy żadnych kremików na pupę, bo mogą ograniczać jej chłonność, a i tak nie trzeba, bo pupa się nie odparza.
Jak je piorę?
Normalnie z jasnymi rzeczami w 40 stopniach. Do płukania używam octu z olejkiem z drzewa herbacianego. Raz na jakiś czas piorę je w 60 stopniach z ręcznikami. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby się nie doprały :)
Kiedy używam jednorazówek?
Na wyjścia. Szczególnie, gdy przewiduję dłuższy spacer, albo wizytę u kogoś. Tym bardziej, że Młody od czasu wprowadzenia stałych pokarmów robi kupę raz dziennie, a jej rozmiar bywa imponujący. Więc brak dostępu do kranu i możliwości ewentualnego wypłukania pieluchy może być znaczącym problemem.
Na noc. Dopóki nie wykombinuję wersji, która nie przecieknie.
A na koniec kilka zdjęć :)
WKŁADY: DUDUSIE - S, M, L PUPUS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz